File-ZERO

Linia fabularna: po 2 tomie (w bonusie występują postacie z tomu 3)

 

 

Rozdział 1: Zawiadomienie

 

 

Górne piętro wieży pałacowej Eosu.

 

Prywatny apartament Iasona Minka.

 

Rano.

 

Furnitur Iasona, Daryl, jak zwykle zaczynając swój dzień od sprawdzenia terminalu, znalazł na nim zawiadomienie od ochrony.

 

[Dzisiaj na godzinę 12:00 planowo zamianę Peta pokojowego.]

 

Rozporządzenia zawsze były konkretne i jasne, jednak tym razem były też niespodziewane. A na dodatek bez żadnego komentarza od samego pana Iasona. Dla elity Tanagury „Pety” były zaledwie symbolem ich statusu i nie więcej niż dodatkiem. Skonstruowane w oparciu o ludzkie proporcje były one jednak niesamowicie piękne.

 

Sztucznie hodowane przy pomocy inżynierii genetycznej Pety czystej krwi posiadały swoje własne numery seryjne kluczowe dla każdego towaru. Sam fakt bycia wybranymi na rolę pupilków oraz życie w Eosie były dla nich powodem do dumy, jednak żadne z nich nie chciało przyznać, że tak naprawdę były one łatwo zużywalnym materiałem eksploatacyjnym. Ba! Pety były na tyle niedoedukowane, że nawet by nie zrozumiały znaczenia słów „materiał eksploatacyjny”.

 

Ale do bycia Petem nie potrzeba wiedzy.

 

Właśnie dlatego nigdy nie zadawały one pytań i nie martwiły się o swoją pozycję: tego typu myśli zwyczajnie nie przychodziły im do głowy. Może właśnie to ich uszczęśliwiało. Jednak kluczem do życia Petów w Eosie bez wątpienia były furnitury, które niczym druga strona medalu posiadały dość szeroką wiedzę w różnych dziedzinach.

 

Daryl bezzwłocznie odpowiedział na wiadomość.

 

[Zrozumiano.]

 

I cicho westchnął.

 

„Tym razem pół roku? W sumie to najdłuższy okres odkąd służę panu Iasonowi.”

 

Zajmował się nim… aż pół roku, tak?

 

A może tylko pół roku.

 

Ale to nie powinno dotyczyć Daryla. Petów, które przestały być użyteczne, szybko się pozbawiano.

 

Była to decyzja podjęta przez pana Iasona, więc Daryl, jako furnitur, nie mógł pytać „Dlaczego?” i „Po co?”. Takie zachowanie, będące przejawem braku szacunku wobec pana, było niedopuszczalne.

 

Dla Daryla Iason był absolutem.

 

W Tanagurze wybieranie Petów odpowiadających statusowi stało się swojego rodzaju obowiązkiem każdego członka elity. W tym, kontrolowanym przez sztuczny intelekt, zwany „Jupiterem”, cyber-mieście ludzie z krwi i kości muszą usługiwać istotom o sztucznych ciałach, w których jedynym ludzkim elementem był udoskonalony mózg.

 

Dla Iasona Pety od zawsze były wyłącznie dekoracją w pokoju, podkreślającą jego status i krótka data ich ważności była najlepszym na to dowodem. Najwyższej jakości Pety czystej krwi z Akademii bez wahania wymieniane były co trzy miesiące. Dla elity posiadanie ich było wymogiem, a dla Petów gwarancją podwojenia wartości rynkowej.

 

Zgodnie z zapisami, zostawionymi przez poprzedniego furnitura, dotychczas Pety były wymieniane raz do roku, jednak po przyjściu Daryla częstotliwość zamian wyraźnie się zwiększyła.

 

Daryl nie miał pojęcia, jak wyglądała sytuacja w innych apartamentach, bo jednym z obowiązków furnitura było bezwzględne zachowanie całkowitej poufności. Nie, raczej samo myślenie o tym, że może być inaczej, było niedopuszczalne. Bycie furniturem Blondy to najwyższy zaszczyt i Daryl zajmował to stanowisko już dwa lata tylko dlatego, że nigdy nie wątpił w swoje kompetencje.

 

Jednym z najważniejszych obowiązków furnitura było zapewnienie Petom beztroskiego i możliwie najbardziej komfortowego życia w Eosie.

 

  • Bezwzględne posłuszeństwo.
  • Całkowita ignorancja.
  • Absolutna bezwstydność.

 

Trzy najważniejsze cnoty każdego Peta.

 

Takiego rodzaju wychowanie wymagało niemało wysiłku i cierpliwości.

 

Daryl urodził się i wychował w Centrum Opieki, gdzie i tak opiekował się młodszymi dziećmi, więc był do tego przyzwyczajony. Jednak w porównaniu do tych grzecznych, tak samo jak i on zdyscyplinowanych zasadami Guardianu, dzieci… Pety zdawały się być istotami nie z tego świata.

 

W ich świecie ignorancję nie zaliczano do wad, a wręcz przeciwnie, szczycono się nią.

Ich cena zależała od centrum produkcyjnego, w którym się rodziły i tam uczono ich bynajmniej nie jak się czyta i pisze.

 

Co więcej cierpliwość też nie należała do ich silnych stron.

 

Bezwzględne posłuszeństwo swojemu panu było odwieczną zasadą dla każdego Peta, przez co cały żar wylewał się na furnitura. Irytacja, histerie i wybuchy gniewu były zwyczajnymi elementami ich codziennego życia.

 

Pety miały wszelkie prawa do traktowania furniturów w ten sposób, ale w żadnym wypadku nie na odwrót. Nawet podnoszenie głosu na Peta było niewybaczalne.

 

Jedynymi dopuszczalnymi śladami na ciele Peta mogły być malinki pozostawione po parowaniu. W pozostałych przypadkach skóra musiała być wypolerowana na błysk bez ani jednego zadrapania.

 

Taka ilości zasad i obowiązków była rzecz jasna stresująca, ale niestety furnitury nie miały innego wyjścia. Pety, będące bezwzględnie posłusznymi swoim panom, znajdowały się pod ich ciągłym patronatem.

 

Nic więc dziwnego, że dwadzieścia procent stażystów na stanowisko furnitura nie było w stanie przejść przez okres próbny. Biorąc pod uwagę fakt, że „furnitur” miał być zaledwie meblem stojącym w pokoju.

 

Tak więc nie pozostawało im nic innego, jak tylko być wiernymi. Nawet jeżeli ich starania nie zostaną docenione, przynajmniej mieli okazję wypełnić swoje przeznaczenie w życiu.

 

Pet był formalnie uważany za własność swojego pana dopiero po „debiucie”. Do tego czasu, podczas tak zwanego okresu „adaptacji”, nowicjusze mogli spotykać się z innymi Petami wyłącznie w obroży i będąc trzymanym na smyczy przez furnitura. W tej sytuacji jego zadaniem było cierpliwe chodzenie za Petem, który w tym czasie mógł się spokojnie oswajać z licznymi korytarzami i pokojami.

 

Mówiąc prościej, był to proces edukacyjny.

 

Jako, że nie przewidziano żadnego specjalnie wyznaczonego czasu na „szkołę” dla Peta, furnitur zwykle uczył go kilku podstawowych słów za pomocą uproszczonych kształtów i kolorów. Był to swojego rodzaju test dla samego furnitura sprawdzający jego zdolność do poradzenia sobie z Petem.

 

Podczas swojego debiutu, zamiast numeru seryjnego, Pet otrzymywał swój własny pierścień, pełniący od tego momentu rolę jego dowodu tożsamości. Dla furnitura to wydarzenie było przepełnione uczuciem wypełnionego obowiązku. A nawet radości. Nie… raczej dumy.

 

Wskazanym było pozbycie się obroży jeszcze przed debiutem. Jeżeli do tego czasu była ona wciąż potrzebna, oznaczało to tyle, że furnitur był nieefektywny.

 

W Eosie taka wizja wzbudzała strach.

 

Niekompetentny furnitur był zaledwie bezużytecznym meblem.

 

Pety były materiałem eksploatacyjnym, furnitury - wyposażeniem wnętrza. Niepotrzebne przedmioty były utylizowane bez cienia litości. Taki był Eos.

 

Na przestrzeni służby Daryla Pety były wymieniane co trzy miesiące. Jednak przyczyną nie było jego niedopatrzenie: w tym temacie Iason nigdy nie miał do niego żadnych zastrzeżeń.

 

Dlatego jedyne, co mu pozostało, to przywyknąć. W apartamentach Iasona wysokiej klasy Pety stawały się zaledwie materiałem eksploatacyjnym.

 

Oczywistym też było to, że nie zważając na stan rzeczy, Daryl nigdy nie zaniedbywał swoich obowiązków. Był dumny z bycia furniturem.

 

Żadne zawiadomienia od ochrony nie wpływały na codzienną niezmienną rutynę. Posprzątać w pokojach, zrobić śniadanie dla Peta, obudzić go o odpowiedniej godzinie. Rutyna.

 

Bycie wyrwanym ze słodkiego snu definitywnie nie przypadło Aaronowi tego dnia do gustu.

 

— Uch, czego chcesz? Wynoś się stąd.

 

Aaron miał trzynaście lat i jeszcze nie przeszedł mutacji, więc jego wysoki głos zabrzmiał prawie jak pisk. Pobudki w jego przypadku były zawsze nie lada wyzwaniem niezależnie od nastroju, ale tego dnia to zadanie zdawało się być wyjątkowo trudne.

 

— Proszę o wybaczenie. Śniadanie już gotowe – powiedział spokojnie Daryl, starając się nie niepokoić zbytnio Aarona.

 

— Nie chcę – stwierdził chłopiec i przekręcił się na drugi bok chowając pod kołdrą.

 

Połączenie niesfornego temperamentu z bezczelnym tonem jego dziecięcego głosu wyprowadzało Daryla z równowagi.

 

Śniadanie było podstawą codziennej rutyny i zdrowego trybu życia Peta. Problem polegał na tym, że w ostatnim czasie Aaron uwziął się na Daryla.

 

I Daryl wiedział dlaczego. Od dwóch tygodni chłopcu zabroniono wychodzić i z nikim się nie parował.

 

Zazwyczaj Aaron chodził na imprezy praktycznie co trzy dni, ale w tym miesiącu było inaczej.

 

Czyżby chłopiec popełnił jakiś błąd? A może był po prostu zmęczony? Albo była jakaś jeszcze inna przyczyna? Daryl nie mógł tego zrozumieć.

 

Jeżeli Pet nie miał wyznaczonego partnera, nie mógł brać udziału w imprezach. A partnera wybiera pan. Pety nie miały prawa o to prosić, a co dopiero furnitury.

 

Tak czy inaczej Aaron pozwalał sobie na wyrażanie swojego niezadowolenia wyżywając się na Darylu, tak jakby to była jego wina.

 

Udział w imprezach pomagał Petom podczas procesu dojrzewania i był okazją do gromadzenia doświadczenia. Innymi słowy była do oznaka ich prestiżu.

 

Z dumą demonstrowali oni malinki na swoim ciele niczym ordery i medale, nie omijając żadnej okazji, żeby się nimi pochwalić przed innymi. A co za tym idzie ich brak mógł się stać przyczyną do drwin i wszechobecnej pogardy.

 

Może to właśnie dlatego Aaron od kilku dni nie opuszczał swojego pokoju i nie pokazywał się w głównym hallu.

 

Rzecz jasna wykastrowane furnitury nie mogły mieć żadnego związku z seksem. Dlatego też nigdy nie brały udziału w tego rodzaju imprezach.

 

Co nie zmienia faktu, że doskonale zdawały sobie sprawę z tego, czym były tego rodzaju wydarzenia. Bo przecież to właśnie one zajmowały się ciałami Petów po tych orgiach, czyszcząc dokładnie każdy zakamarek ich ciała.

 

Pety zawsze mówią to, co myślą.

 

Opowiadają o tym gdzie były, co robiły i jak się czuły.

 

Ignoranckie Pety nie widziały nawet jak się nazywają poszczególne części ich ciała i właśnie dlatego wyrażały się tak bezwstydnie i zuchwale. W pewnym sensie wulgarnie. W ich wyobrażeniu ta bezwstydność była poprawną odpowiedzią na wszystko i właśnie to było ich największą dumą.

 

Rzecz jasna Pety mogły też swobodnie omawiać wszelkie negatywne aspekty.

 

Kto jest najgorszy.

 

Czyje pieszczoty są tragiczne.

 

Z kim nie zamierzają więcej sypiać.

 

Kto ich obrzydza.

 

A furnitur musi zachować całkowitą poufność.

 

A jednak Pety nie posiadały prawa veto. Daryl doskonale wiedział, że nie każdy z nich szedł na parowanie z przyjemnością.

 

W tej sytuacji furnitur musiał posłusznie wysłuchiwać ich narzekania i niezadowolone marudzenie. Niemniej jednak zawsze starał się trzymać z daleka od prywatnych tematów.

Arogancja, lekkomyślność i bezgraniczny egocentryzm Petów koniec końców zostawały usprawiedliwione przez ich krótki termin ważności i w efekcie bycie wyrzuconymi ze swoich apartamentów raz na zawsze.

 

A po trzech miesiącach furnitura czekała powtórka z rozrywki, tym razem z innym Petem.

 

Aaron utrzymał się pół roku, ale dzisiaj zapadła decyzja dotycząca jego utylizacji. Nie był już potrzebny.

 

Nie zbliżaj się.

 

Nie przywiązuj się.

 

Nic nie widziałem… – ...Nic nie wiem.

 

Lekcja dla każdego furnitura – trzymaj się na odległości.

 

— Wynoś się stąd natychmiast, furniturze! – Aaron w końcu wybuchł.

 

Pety nie wymawiały imienia Daryla. Furnitur był dla nich zaledwie obsługą. Pety się zmieniają, ale Daryl zostaje na tej samej pozycji.

 

— Rozumiem – powiedział Daryl, ukłonił się i wyszedł.

 

Poprzedniego ranka Daryl tak czy inaczej namówiłby chłopca do pójścia na śniadanie.

 

Zmusiłby go do wyjścia z łóżka nie zważając na protesty.

 

„Lepiej by było gdyby zjadł śniadanie zanim przyjdzie ochrona.”

 

Bo nie wiadomo kiedy będzie miał następną okazję cokolwiek zjeść. Ale teraz już było za późno.

 

Co działo się z Petami oddanymi do utylizacji? Daryl nie wiedział. Furnitur nie musiał tego wiedzieć, a Daryla to i tak nie obchodziło. Z kolei ci, którzy wiedzieli, nie dzielili się tą informacją. Furnitur nie powinien wątpić ani się wahać, bo w przeciwnym wypadku był uważany za wadliwy produkt.

 

Żadnego współczucia.

 

Żadnych uczuć.

 

Zachowaj neutralność.

 

Niepodważalne zasady bycia furniturem. Ten, kto nie był w stanie się do nich dostosować, nie nadawał się do tej pracy. I właśnie tego furnitury bały się najbardziej.

 

Po wyjściu z pokoju Daryl skopiował na micro dysk plik „Aaron” zawierający plan jego dnia i rozkładem zajęć, którego uzupełnianie również należało do zadań furnitura. Plik musiał zostać oddany przedstawicielowi straży, który przyjdzie zabrać Peta. Z każdym kolejnym Petem te czynności coraz bardziej wchodziły w nawyk.

 

Tak więc równo o 12:00 i ani sekundy opóźnienia, zadzwonił domofon. W progu wstała trójka strażników. Wszystko jak zwykle.

 

— Przyszliśmy odebrać numer seryjny AL-313078.

 

Pety były utylizowane nie według imienia czy numeru rejestracyjnego, tylko według numeru seryjnego. W tym momencie Aaron przestał już być Petem pokojowym i został sprowadzony do poziomu przedmiotu.

 

Daryl wpuścił trójkę ochroniarzy do środka i odprowadził ich do pokoju Aarona, po czym otworzył przed nimi drzwi.

 

W środku zobaczył chłopca, który niczego nieświadomy, wciąż spał w swojej piżamie.

 

Jeden z ochroniarzy spokojnie zsunął z Aarona kołdrę i potrząsnął jego ramieniem.

 

— ...idź stąd. – Aaron otworzył zaspane oczy chcąc powiedzieć co jeszcze, jednak zamiast starego dobrego Daryla zobaczył brutalnego, nieznajomego mężczyznę.

 

— Kim... jesteście? – jego głos zadrżał.

 

— AL-313078, wstań.

 

Gdyby nazwano cię jakimś dziwnym, nietypowym imieniem, zamiast tym, którego używałeś przez ostatnie pól roku, skąd miałbyś wiedzieć, że zwracano się konkretnie do ciebie? Aaron nawet nie mrugnął.

 

— ...ja nie…

 

Czuł, że coś jest nie tak i z jego głowy zniknęły wszelkie myśli.

 

— Al-313078, wstań – powtórzył ochroniarz tym samym tonem dając mu do zrozumienia, że mówi konkretnie do niego. Aaron podniósł się powoli i wstał z łóżka.

 

W następnej chwili na szyję chłopca założono lśniącą bladym światłem, szarą, metalową obrożę.

 

Służyła ona do przymocowania go podczas utylizacji i to było coś, co Daryl akurat wiedział.

 

— Co..? Co… to jest? Co się dzieje?

 

Aaron nic nie rozumiał.

 

Do jego pokoju weszli jacyś nieznajomi ludzie.

 

Nazwali go jakimś dziwnym imieniem.

 

Z jakiejś przyczyny założyli mu obrożę.

 

Co się dzieje? Dlaczego?

 

Nic... nie rozumiem.

 

Zszokowany Aaron obserwował jak dwójka mężczyzn łapie go po obu stronach za ramiona.

 

— Al-313078 został zatrzymany. Zabieramy go – zgłosił jeden ze strażników do centrali.

 

Złapany i podniesiony z dwóch stron pod ręce Aaron nie dosięgał nogami do ziemi i wisiał między ochroniarzami.

 

— C- c- co..? Co..? Czego… ode mnie chcecie?

 

Blada twarz Peta drgnęła.

 

— Jestem Petem pana Iasona!

 

Desperacja próba złapania się swojego wątpliwego tytułu wyglądała żałośnie.

 

Na przedstawicielach ochrony to oświadczenie nie wywarło żadnego wrażenia.

 

— Powiedziałem, że jestem Petem pana Iasona!

 

Tym razem to zabrzmiało mniej przekonująco.

 

W tym momencie chłopiec dostrzegł stojącego przy wejściu Daryla.

 

— Furniturze! Furniturze! Furniturze! - Aaron krzyczał ile sił w płucach wyginając szyję i machając rozpaczliwie nogami, a w jego oczach lśniło czyste przerażenie.

 

Jedyne, co mu pozostało, to krzyczeć. Skoro Daryl był jego sługą, to przecież mógł coś zrobić. A przynajmniej tak mu się zdawało. Oczywiście, że musiał coś zrobić. Przecież był jego sługą i to jego obowiązek.

 

Jednak w przeciągu kilku chwil chłopiec zrozumiał, że to wszystko na nic.

 

— Nie!

 

Aaron zaczął płakać.

 

Arogancja Peta zmieniła się w płacz głupiego dziecka. Wyniesiono go z pokoju łkającego, sprzeciwiającego się i wrzeszczącego z całych sił.

 

Przykra scena powtarzająca się raz za razem.

 

Dla Daryla tego typu widok były częścią normalnego życia. Mógł tylko stać w ciszy ze

spuszczoną głową.

 

— Nie! Nie! Nie! Nie! ...Przestańcie…!

 

Dźwięk zamykających się drzwi przygłuszył krzyki Aarona.

 

I w teraz już pustym pokoju…

 

Daryl westchnął cicho.

 

To nie było westchnienie współczucia. Po prostu westchnienie.

 

Chociaż Peta już tu nie było, wciąż miał przed sobą dużo pracy. Przede wszystkim musiał wysprzątać były pokój Aarona.

 

Zgarnął używaną dotąd przez chłopca kołdrę i rzucił ją na podłogę, następnie ściągnął jeszcze ciepłe prześcieradło i wymienił poduszkę.

 

„Ciekawe, ile miesięcy wytrzyma następny Pet?”

 

W tym momencie tylko to go interesowało.

 

 

następny→

Comments: 2
  • #2

    Kumiko (Tuesday, 02 August 2022 00:40)

    Pogmerałam po stronie i sama znalazłam odpowiedź ;)
    Dzięki za tłumaczenie tych dodatków, jeszcze nie miałam okazji się z nimi zapoznać ^3^

  • #1

    Kumiko (Tuesday, 02 August 2022 00:37)

    Ten bonus był w wydaniu tomikowym Ai no kusabi, czy może w jakimś dodatkowym tomiku bonusowym, czy na jakiejś stronie autorki?