Rozdział 5

 

 

Riki śnił. Dawno nie miał tak wyrazistych snów. Być może spotkanie Katzego po czterech latach wzbudziło w nim przeczucia, które zaciemniły jego myśli, albo może uwolnił się od prawd, których nie mógł świadomie kontemplować; zamkniętych wspomnień wyrwanych ze skarbca jego umysłu. Tak czy inaczej, śniły mu się rzeczy, których nie chciał pamiętać.

 

Wieża Pałacowa, ozdobiona imieniem starożytnej bogini Eos. Prywatny apartament Iasona. Luksusowe pokoje, na które nie szczędzono pieniędzy, godne najpotężniejszej osoby w Tanagurze. Chociaż Riki nie doceniał jakości mebli, rozumiał, że były to towary wysokiej klasy, które nie afiszowały się bezużytecznie ze swoim istnieniem. Był to rodzaj nieformalnego przepychu, choć nieco bogatszy, niż pozwalał na to popularny gust. Riki nie wiedział, jak wyglądały pokoje innych elit, ale apartament Iasona mu nie przeszkadzał.

 

Nie żeby czuł się tam jak w domu. Karmiono go i umieszczano w miejscu, w którym jego wola była całkowicie ignorowana. Był jak orzeł z podciętymi skrzydłami, niezdolny do zrobienia czegokolwiek z własnej woli. Paraliżujące umysł warunki działały mu na nerwy. Zamknięcie w pokojach Iasona frustrowało go i irytowało do tego stopnia, aż był gotowy wybuchnąć.

 

— Dlaczego do diabła te drzwi się nie otworzą? – warknął do siebie z irytacją. Walił w drzwi obiema rękami, ale nic się nie stało. W ciągu ostatnich kilku miesięcy uczył się wciąż tej samej lekcji. Wiedział, że powinien panować nad sobą, przyjmować wszystko na chłodno i racjonalnie oceniać sytuację, ale zamiast tego szedł jak uparte dziecko, które nie może sobie z tym poradzić. Wiedział, że to, co robi, jest bezużyteczne, ale nie mógł przestać.

 

— Nie rozumiem, Daryl! – Wrzasnął. Nie mając nikogo innego, na kim mógłby wyładować żarzące się emocje, Riki spojrzał na jedyną oprócz niego osobę w pokoju. – Przecież mówiłeś, że po imprezie z okazji debiutu będę mógł pójść do centrum rekreacyjnego lub do salonu, kiedy tylko zechcę! Dlaczego drzwi się nie otwierają?

 

— Myślę, że to dlatego, że nadal nie nosisz pierścienia dla Petów.

 

Postawa Daryla, jego spokojny, opanowany, logiczny ton głosu nie zmieniał się, niezależnie od tego, czy Riki krzyczał na niego, czy też przyjmował oralne pieszczoty. Daryl odpowiadał tylko precyzyjnie na pytania, być może dlatego, że zabroniono mu mówić o czymkolwiek innym, co zostało niedopowiedziane.

 

—  Pierścień dla Petów?

 

— Tak. Pierścień z twoim numerem rejestracyjnym. Nie możesz wychodzić z tego pokoju, jeśli go nie nosisz.

 

To był pierwszy raz, kiedy Riki usłyszał o czymś takim. Minęły cztery miesiące, odkąd został napadnięty w podziemnej kopule w Sasan - Area 8 w Midasie - i zabrany na Eos. Cztery miesiące, odkąd Iason powiedział mu: - Od tego dnia jesteś moim Petem. Wyślemy cię na przyjęcie, gdy będę pewien, że nie zrobisz mi wstydu. Zamierzam wytropić jakąkolwiek odkupieńczą cechę, którą zakopałeś pod swoją bezczelnością.

 

Chociaż Iason twierdził, że jest jego niezaprzeczalnym właścicielem, Riki nadal nie miał pojęcia, co to znaczy być Petem wychowanym w Eosie. Jego „trening” sprawił, że wszelkie możliwe wulgarne i upokarzające znaczenia tego słowa przeniknęły go aż do szpiku kości.

 

— Noszą je wszystkie Pety?

 

— To może być naszyjnik, kolczyk lub bransoletka. Istnieją różne rodzaje i style pierścieni, ale każdy zarejestrowany Pet zawsze będzie miał jeden. To jedyna dozwolona dla nich forma dowodu tożsamości.

 

— Więc jeśli masz pierścień, możesz iść, gdzie chcesz?

 

— Jeśli twój Pan na to pozwala.

 

Iason zabrał Rikiego na przyjęcie dla nowych Petów. Poprowadził go tam na smyczy przymocowanej do obroży na szyi. Kiedy Riki dowiedział się, że to „mundur”, w którym debiutują Pety, prawie umarł ze wstydu. Na przyjęciu wciąż okazywał swoje skrajne niezadowolenie, oddzielając się od innych uśmiechniętych debiutantów. Ale bez własnego pierścienia Riki nie był nawet uważany za „oficjalnego” Peta.

 

Według Daryla Pet zwykle nie zadebiutował, dopóki nie założono mu pierścienia. Riki nie był pewien, jak to zinterpretować. Czy to oznaczało, że nie został uznany jako Pet Iasona? Czy to oznaczało, że jeśli nadal będzie przeciwstawiał się Iasonowi, w końcu zostanie wydalony z Eos?

 

Te nadzieje wkrótce się rozwiały. Był przetrzymywany w pokoju Iasona przez pół roku bez pierścienia. Im bardziej odmawiał poddania się, tym intensywniejszy stawał się codzienny trening.

 

— Jak długo zamierzasz mnie tu trzymać?

 

— Dopóki nie będziesz miał dość, jak sądzę.

 

— Nie ważne, co zrobisz, nie zostanę Petem jakiegoś aroganckiego Pana Blondie – powiedział wyzywająco Riki, pogardliwie wypluwając zaszczytne tytuły. – Nawet ty powinieneś był się tego domyślić na przyjęciu dla debiutantów.

 

Na przyjęciu Riki szybko wpadł w kłopoty. Paradując z chipem na ramieniu, wdał się w bójkę. Przez to uczestnicy nabrali przekonania, że kundle ze slumsów są prymitywnymi, dzikimi, nieokiełznanymi zwierzętami.

 

Ale jakkolwiek bezczelny i zawstydzający to był pokaz, Iason pozostał nieporuszony, nawet prywatnie. Riki szybko zdał sobie sprawę, że jest to aspekt niewzruszonej dumy Blondie.

 

— Każda impreza potrzebuje trochę dodatkowej rozrywki. Nie spodziewałem się, że kundelek ze slumsów wystąpi tutaj z dżentelmeńskimi manierami. W każdym razie twój debiut na razie jest zakończony. To czyni cię moim oficjalnym Petem, Riki.

 

— Jeśli tak jest – warknął Riki – to pospiesz się i daj mi mój pierścień.

 

Iason uśmiechnął się zimno.

 

— No, no. Prosi o smycz z własnej woli. To wielki krok naprzód.

 

Riki wstrzymał oddech. Manipulacje, sarkazm i szyderczy śmiech, były częścią jego codziennej rutyny, ale myśl o dobrowolnym zostaniu Petem była odrażająca.

 

— Nie o to chodzi. Tkwienie w tym pokoju przez cały dzień doprowadza mnie do szaleństwa. Gdybym miał pierścień, mógłbym pójść gdzie indziej, prawda? Więc przestań robić z tego coś wielkiego i daj mi to cholerstwo.

 

Riki nadal nie mógł wyjść z pokoju bez Iasona prowadzącego go na smyczy. Nieposiadanie pierścienia Petów w wysoce zabezpieczonym Eosie, było oczywistą karą.

 

Tymczasem inne Pety ewidentnie demonstrowały, co o tym myślą. Były dumne z wolności, jaką dawały im pierścienie i wyrażały to wsobne poczucie wyższości. Chociaż samo zrobienie Peta z kundla ze slumsów było barbarzyństwem, ale przynajmniej był traktowany właściwie i trzymany w swoich pokojach. Pocieszali się tym drobnym szczegółem.

 

Rikigo nie obchodziło, czy patrzą na niego z góry. Chciał tylko swojej wolności; nie z powodu dumy, ale dlatego, że chodzenie ze smyczą i obrożą nie było czymś, co mógł dłużej znosić.

Przytłaczające uczucie bycia uwięzionym w każdej minucie dnia, dotknęło go do głębi. Z pierścieniem mógłby przynajmniej wędrować po wnętrzu Eos.

 

— Jeśli to jedyny sposób, w jaki mogę wydostać się z tych pokoi, będę musiał się z tym pogodzić. – Riki wypowiedział słowa w bardziej przejrzysty sposób niż zamierzał. Ugryzł się w język, ale było już za późno.

 

— Rozumiem... kundel jest tak uparty, jak się spodziewałem. W porządku. Jeśli tak bardzo chcesz mieć pierścień Peta, dam ci go.

 

Riki odruchowo cofnął się, wyczuwając coś złowieszczego w głosie Iasona, którego ton był o kilka stopni chłodniejszy niż zwykle. Iason zrzucił płaszcz. Podszedł nonszalancko do Rikiego i chwycił go za ramię.

 

— Hej, auć! Puść!

 

Iason zaciągnął Rikiego do sypialni i niedbale rzucił go na łóżko. Widoczne różnice w ich sile sprawiły, że Rikiemu zakręciło się w głowie.

 

— Ile razy mam ci powtarzać? – warknął Riki. – Nie jestem zabawką!

 

Był zdezorientowany i zaniepokojony niezwykłymi działaniami Iasona. Kiedy nie był ostrożny i nie obserwował go uważnie, wiedział, że mogą się zdarzyć złe rzeczy.

 

— Rozbierz się.

 

Riki przygryzł wargę. Z miną rezygnacji rozebrał się do naga.

 

Nigdy nie każ mi powtarzać.

 

Gdyby się ociągał, gryzł i jęczał, Iason zadałby mu dwa razy więcej udręki. Riki dobrze się tego nauczył. To upokorzenie, kiedy Daryl ssał go, a palec Iasona wbijał się głęboko w niego, to było zwykłą karą. Zdecydowanie nie chcąc tego, Riki rozebrał się i zwrócił się do Iasona.

 

I zastygł zdumiony.

 

Do tego czasu Iason nie poluzował nawet kołnierzyka koszuli. Teraz spokojnie i elegancko zdejmował ubranie.

 

Co do cholery?

 

Całkowicie zdezorientowany Riki patrzył w niemym zdumieniu. Z kolei Iason błysnął uwodzicielskim uśmiechem.

 

— Co cię tak zaskakuje? Że Pan życzy sobie spać z własnym Petem? Co może być w tym nie tak?

 

W tym momencie Riki pożałował z głębi serca, że poprosił o pierścień.

 

Z-107M.

 

Pierścień Rikiego typu D był wykonany na zamówienie, w przeciwieństwie do pierścieni noszonych przez inne Pety, które miały zwykle formę biżuterii. Pierścień, który Iason wybrał dla Rikiego, był, ku jego wiecznemu zawstydzeniu, obrączką na penisa.

 

„Spójrz na tego kundla. Spójrz na te malinki, które on ma.”

 

„Mówią, że Iason z nim sypia.”

 

„Niemożliwe. Dlaczego Pan miałby spać ze swoim Petem?”

 

„Minął rok, odkąd pojawił się raz na debiucie”.

 

„Proszę cię! Myśl o sparowaniu z tym kundlem przyprawia mnie o mdłości.”

 

„Więc musi to robić z furniturami.”

 

„Idiota. Oni wiedzieliby lepiej.”

 

„Nawet dziewica wyprodukowana w Akademii zostaje rozdziewiczona przed połączeniem w parę. On nie był z nikim, prawda?”

 

„Mówi się, że Iason trzyma go tylko dla siebie.”

 

„Ugh. Ale to nie jest tak, że ten śmieć mógłby odmówić Iasonowi Minkowi.”

 

Obmawianie, sarkazm, pogarda – wszystko to było widoczne na salonach. Centrum rekreacji, w którym Pety spędzały wolny czas, przepełnione było plotkami, wymienianymi przez zadowolone z siebie Pety – i te, które miały popleczników, i te zaspokajające pragnienia w sekretnych pokojach na zapleczu.

 

Ale kiedy Riki wchodził, każdy z nich przestawał robić to, co robił. Patrzyli na niego, promieniując niepodważalnym odrzuceniem.

 

Z wyjątkiem jednego. Wśród wszystkich salonowych Petów był jeden, który nie dał się zastraszyć i zdecydował się z nim porozmawiać.

 

— Cześć. Nazywam się Mimea. Czy nie masz nic przeciwko temu, że tu usiądę?

 

 

 

— Tutaj, Riki! Pospiesz się!

 

Mimea chwyciła jego dłoń. Bez chwili wahania oboje wskoczyli do jednego z prywatnych pokoi w salonie i zamknęli za sobą drzwi. Mimea odwróciła się, położyła dłonie na policzkach Rikiego i westchnęła z ulgą.

 

— Cieszę się, że nie jest tak źle.

 

— Co?

 

— Czy twoja twarz nie została posiniaczona podczas wczorajszej bójki?

 

— Och, to? To nic takiego.

 

Reprymendy Daryla za lekkomyślne zachowanie nie wystarczyły, by uziemić Rikiego. Mimo to wiedział, że musi być ostrożny, bo inaczej Iason go ukarze. Nawet jeśli Riki wszczął jakąś bójkę, upewnił się, że wiadomość o tym nie wycieknie poza salon.

 

— Ale... krwawiłeś. Naprawdę bałam się, że nie będziesz mógł wyjść ze swojego pokoju.

 

— To nie wystarczyło, żeby mnie tam zamknąć.

 

— Ale czy Pan Iason nie zachwyca się tobą, Riki?

 

Riki nie wiedział, skąd mogło się wziąć takie nieporozumienie. Przez chwilę zabrakło mu słów.

 

— To nie jest tak – zaprzeczył gwałtownie.

 

— Oczywiście, że jest – stwierdziła z naciskiem Mimea. – Jesteś jedynym, który zachował swoje piękno przez cały ten czas.

 

Riki ściągnął brwi, przypominając sobie okoliczności swojego życia, które były najdalsze od „piękna”. Gdyby ktoś oprócz Mimei wypowiedział tę kwestię, najlżejszy powiew sarkazmu lub szyderstwa wprawiłby go we wściekłość.

 

— Przyjęcia są fajne, ale dopóki mój Pan nie powie nie, ja nie mogę odmówić nawet najgorszemu partnerowi. Nie mogę sprawić, by mój Pan źle wyglądał w oczach innych, prawda?

 

Och, a więc to ma na myśli. W końcu rozumiejąc jej punkt widzenia, Riki opadł na sofę. To dlatego, że Iason nie zmusza mnie do parowania.

 

Posłuszeństwo i lubieżność były głównymi urokami Petów, które starały się zwiększyć swoją wartość rynkową poprzez powtarzające się spotkania seksualne. Ekshibicjonizm i narcyzm sprawiły, że Rikiego skręcało z obrzydzenia, ale taka była definicja Peta w Eos. Formalny występ, taki jak debiut, oznaczał, że Pety były gwiazdami przedstawienia od początku do końca. Poza debiutancką imprezą, Riki prawie nigdy nie pojawiał się „formalnie” i nie mógł zrobić gorszego wrażenia niż podczas swojego debiutu. Po raz kolejny przypomniano mu, jak naprawdę znienawidzony i pogardzany był kundel ze slumsów i lepiej rozumiał zbrodniczo nieludzkie serce Blondie, który uczynił go Petem.

 

Po jego debiucie odbył się wieczór seksualny, ale on nie mógł wystąpić bez wyznaczonego partnera. W związku z tym nigdy się tam nie pojawił. Nie był pewien, czy tego chce. Jedynymi innymi imprezami, o których Riki wiedział cokolwiek, były przebieranki, na które później zbierały się Pety. Nikt nie plotkował o tych imprezach przy nim, więc nie miał pojęcia, co się dzieje. Był zagubiony, nawet próbując wyobrazić sobie, jacy oni byli naprawdę.

 

Dopóki nie zaczął rozmawiać z Mimeą, nie potrafił nawet powiedzieć, co uchodziło za zdrowy rozsądek wśród Petów z Eos. Bez względu na rodzaj imprezy, był traktowany jak outsider. Ale nie miał ochoty zaprzyjaźniać się z innymi Petami. Bez względu na to, jak bardzo był samotny, czuł wobec nich tylko irytację. W pewnym sensie Riki był idealnym samotnikiem.

 

— Nawet ja nie mogę powstrzymać się od bycia trochę zazdrosną o ciebie – powiedziała mu Mimea. – Dopóki się nie pojawiłeś, nikt nie zwracał uwagi na to, jak było, ponieważ tak po prostu było. Pet mający Pana, który naprawdę się o niego troszczył…

 

Iason nie dba o mnie, pomyślał Riki. Iason bawi się nim jak kot myszą. Ale Riki nie wyrażał swoich myśli; wyżalając się Mimei, przypisujej seksowi zupełnie inną wartość niż on, niczego by nie osiągnął.

 

— Nikt nie odważy się tego powiedzieć, ale wszyscy ci zazdroszczą, Riki. Mogę zrozumieć, jak czują się Luther i Stein, kiedy zawsze rzucają ci w twarz pochodzenie ze slumsów i traktują cię jak wroga.

 

— Kim oni są?

 

— Luhter wciąż tu jest, ale nie Stein. Plotki były prawdziwe. Przeszedł do haremu Jalan.

 

Jalan był sławnym męskim burdelem w Midasie. Na tyle sławnym, że wiedział o nim nawet Riki. Ich najlepsi pracownicy byli rezerwowani z miesięcznym wyprzedzeniem.

 

– Jako czystej krwi Silurean, ma dużo pewności siebie. Nawet jeśli on i Mistrz Aisha kiedykolwiek się rozejdą, twierdzi, że nadal prawdopodobnie zachowa swoje prawa do nasienia.

 

— Prawa do nasienia?

 

— Tak. Kiedy uzyskasz prawa do nasienia, twoje gamety zostaną zarejestrowane. Możesz później przenieść te prawa do Akademii.

 

Innymi słowy, masz prawo do zostania ogierem hodowlanym.

 

Riki nie wiedział, czym to się różniło od parowania, które miało miejsce w Eosie. Ale rozumiał, że ogólnie rzecz biorąc, nawet zmuszone w końcu do odejścia ze względu na wiek, niektóre Pety miały w tej kwestii wybór. W pewnym sensie była to ostatnia bezpieczna przystań dla czystej krwi, zwłaszcza, że kobiety zawsze byłyby cenniejsze przez ich zdolność do rodzenia dzieci.

 

Ale Riki był zaskoczony z zupełnie innych powodów. Ignorancja i naiwność były głównymi atutami każdego Peta w Eos. Ich nimfomania ograniczała wszystkie ich zainteresowania wyłącznie do seksu; nie znali innego sposobu na podniesienie własnej wartości niż wyśmiewanie się nawzajem. Riki uważał ich wszystkich za głupców z ubogim słownictwem.

Nigdy nie wyobrażał sobie, że słowa takie jak „prawo do nasienia” i „rejestracja gamet” tak łatwo wyjdą z ust Mimei. Być może, gdyby były odpowiednio wykształcone, nawet Pety mogłyby przeżyć swoje życie w inny sposób.

 

Jednak, gdy tylko ta myśl przyszła mu do głowy, zaśmiał się sam z siebie. Im więcej inteligencji w mieszance, tym więcej dylematów, dokładnie tak, jak w przypadku Rikiego. W tym świetle dla Petów w Eos ignorancja była prawdopodobnie błogosławieństwem.

 

— Czy on kiedykolwiek uprawiał seks z facetem?

 

— Oczywiście, że nie, Riki! Jest czystej krwi. Jego jedynymi partnerkami są kobiety, a on łączy się tylko z najlepszymi. Dlaczego pytasz o coś takiego?

 

Czystej krwi samiec, który nigdy nie miał seksualnego kontaktu z tą samą płcią. To była prawdopodobnie główna atrakcja Jalana. Dla Steina, bez wątpienia dumnego ze swojego numeru jeden w rankingu par, seks z mężczyzną byłby upokorzeniem nie do zniesienia.

 

Riki przerwał.

 

— Czy na pewno chcesz spędzać czas z facetem takim jak ja, Mimeo? – zapytał. – Twój Pan nienawidzi mnie aż do szpiku kości. Jeżeli się kiedykolwiek dowie, będziemy mieli poważne problemy.

 

Właścicielem Mimei był Raoul Am. W pewnym sensie był nawet bardziej elitarnym Blondie niż sam Iason. Jego zimne, surowe oczy mówiły więcej niż jakiekolwiek ostre słowo.

 

— W porządku. Nikt nie będzie gadał. Jeśli ktoś cokolwiek by powiedział, też miałby kłopoty. Ale... kochasz mnie Riki?

 

W tej chwili Riki nie miał pojęcia, jak odpowiedzieć. Czy dobrze ją usłyszał? Jego policzki drgnęły nerwowo. Mimea była prawdopodobnie jedyną osobą w całym jego życiu, która potrafiła z taką łatwością zadać tak bezpośrednie pytanie. Nie był pewien, czy naprawdę rozumiała, co mówi.

 

— Wy, wyprodukowani w Akademii, z pewnością jesteście dziwni.

 

Mimea zachichotała. To był słodki, miękki, ładny śmiech. Urzeczony jej uśmiechniętą twarzą, na krótką chwilę dał się ponieść jej urokowi. Zanim się zorientował, jej ciało napierało na jego.

 

— Pocałuj mnie.

 

— Co?

 

— Pocałuj mnie.

 

Riki wyraźnie zesztywniał.

 

 

 

— Jestem w tobie zakochana, Riki. Zawsze jestem szczęśliwa, kiedy jestem z tobą.

 

Dlaczego Mimea mówiła mu takie rzeczy? Wyprodukowana przez Akademię lalka miłosna i kundel ze slumsów. To było prawie śmieszne; nie mieli ze sobą nic wspólnego.

 

— Kocham cię, Riki.

 

Nie, chciał jej powiedzieć. Jesteś w jakimś śnie. Nie jesteśmy wolni, Mimeo. W żaden sposób.

 

 

 

— Zostanę sparowana lada dzień. Kiedy to się stanie, nigdy więcej nie będziemy mogli się tak spotkać. Nie mogę znieść tej myśli. Proszę, Riki...

 

Wymienione pocałunki stały się czymś więcej niż zwykłym flirtem. Kiedy się z nią prześpi, nie będzie już odwrotu. Gdyby Iason się dowiedział, Riki i Mimea drogo by za to zapłacili. W najlepszym razie zostaliby wysłani do jakiegoś burdelu niskiej jakości w Midas, w najgorszym, to byłby ich koniec.

 

Z drugiej strony, co by było, gdyby Iason się dowiedział? Riki doszedł do wniosku, że gdyby przespał się z Mimeą, Iason stałby się pośmiewiskiem w Eos. Jeśli kundel ze slumsów przeleciałby wyprodukowaną przez Akademię lalką miłosną, to ten skandal wstrząsnąłby Eosem do szpiku kości. Pozwalając Rikiemu zabawiać się z nią, a nawet posiąść ją – temu kundlowi ze slumsów, który nie pojawił się ani razu na seksualnym wieczorze – byłoby dla niej równoznaczne ze zdradą swojego Pana. To zniszczyłoby dumę Iasona i umniejszyłoby jego władzę jako Blondie.

 

Z jakiegoś powodu tłumiony śmiech nie ustał. Riki nie miał nic do stracenia. Zupełnie nic. Podczas gdy pierścień Peta wbijał się w jego lędźwie, wypaczone myśli wychodziły na jego twarz pod postacią cichego śmiechu. Głowa Bizonów upadła niżej niż zwykły uliczny naciągacz. Stawał się zwykłym Petem.

 

 

 

„Wszyscy się na nas zmawiacie, próbując zniszczyć nasz związek!”

 

 

 

Mimea krzyknęła z przyjemności, a jej głos przenikał go jak pierwotny krzyk. Do rdzenia jego mózgu… do centrum jego serca.

 

 

 

„Różnisz się od innych ludzi, prawda? Kochasz tylko mnie, prawda?”

 

 

 

Obserwowanie jej rozdzierającego serce uczucia było tak bolesne. Przepraszam. Przepraszam.

 

 

 

„Tchórz!”

 

Wraz z tym słowem pojawiło się uczucie rozdzierania na plecach, tak jakby był chłostany biczem nabitym gwoździami.

 

Ale prawdziwy strach miał dopiero nadejść.

 

 

 

— Cieszyłeś się przyjemnością z Mimeą bez mojego pozwolenia. Czy naprawdę wydawało ci się, że możesz wszystko tak po prostu zakończyć bez żadnych problemów po tym, jak to wyszło na jaw?

 

— Jesteś moim Petem. Bądź tego świadom aż do szpiku kości.

 

 

 

Pulsująca przyjemność zjeżyła mu każdy włos i wyprowadziła każdy nerw poza granice rozsądku. Każdy cal jego ciała został pochłonięty przez bezgraniczne i pulsujące uniesienie. Jego ciało drgnęło, a napady elektrycznego odrętwienia napięły jego mięśnie. Mózg wirował w czaszce. Pod powiekami przebiegł narkotyczny wstrząs. Jego ciało płonęło i stawało się kupą mięsa.

 

 

 

„Wystarczy… nie więcej… nie… zrobię… tego… znowu… litości!”

 

 

 

Rozżarzony.

 

Rozżarzony ból...

 

Rozżarzony strach...

 

W końcu w ogóle nie miał pojęcia, co mówi.

 

 

 

Riki został wyrwany z koszmaru przez własny krzyk.

 

Czuł się jak gówno. Gardło miał suche jak piasek, stawy trzeszczały boleśnie jak zardzewiałe zawiasy, w głowie czuł ból i dudnienie. Był bliski wymiotów.

 

Trzyletni zły sen się skończył i w końcu wrócił do slumsów. Zamierzał w końcu się zmienić.

 

Ta część mojego życia się skończyła, przypomniał sobie. Teraz nic go nie ograniczało. A jednak… dlaczego?

 

Riki otarł mokry pot z twarzy i zacisnął zęby.

 

 

 

Tamtego dnia, biegnąc ile sił w nogach, dotarł aż do Prage. Wyczerpał już całą swoją siłę i energię, więc ochroniarze złapali go, zanim zdążył zejść pod ziemię, 

 

— Wreszcie! Może mieć kilka zadrapań i siniaków, ale bez przesady.

 

— Te kundle ze slumsów są uparte jak diabli!

 

— Nie ma mowy, żeby mógł uciec, mając na sobie ten nadajnik.

 

Pobili go, zaciągnęli z powrotem do celi, wrzucili do środka i nafaszerowali mnóstwem środków uspokajających. Jego myśli były zagmatwane i zamglone. Wnętrze jego głowy opróżniło się jak nieszczelny balon, aż w końcu stracił przytomność.

 

Kiedy następnym razem otworzył oczy, był tam Iason.

 

— Cóż, widać, że oberwałeś. A mówiłem im, żeby nie uszkadzali towaru. – Iason chwycił Rikiego za szczękę i spojrzał mu prosto w oczy.

 

Riki odtrącił rękę.

 

— Nie dotykaj mnie!

 

Ale lodowate spojrzenie Iasona nie ustąpiło.

 

— Minęło trochę czasu, odkąd widziałem tę walkę w twoich oczach, Riki. Czy bójki z ochroniarzami sprawiły, że krew znów zaczęła płynąć w żyłach twego uśpionego kundla ze slumsów? – Ton jego głosu był niesamowicie spokojny i cichy, a może nawet delikatny.

 

— Zamknij się już i bierz się do roboty.

 

Zimny uśmiech wykrzywił kąciki ust Iasona.

 

— Więc poddajesz się swojemu losowi? Doprawdy, godne podziwu. Ale czy nie powinieneś najpierw dostrzec błędu w swoim postępowaniu?

 

W tej chwili przeszywający ból uderzył go w pachwinę. Riki jęknął i wygiął ciało, ale jego ramiona mogły tylko niezdarnie zginać się w kajdanach, pozostawiając go znoszącego przeszywające go strzały. To była czysta forma bólu, której dawno nie czuł. Z całą przyjemnością trzymaną na dystans, ta ciężka, wijąca się agonia była zupełnie innym światem. W obliczu wrażenia, które całkowicie wyrzucił ze swojego umysłu, Riki wykrzywił twarz, gdy jęki wylewały się z jego gardła.

 

— Teraz pamiętasz, Riki? Dopóki nosisz mój pierścień, nie ma miejsca, do którego możesz uciec, nie ma miejsca, w którym możesz się ukryć. Więc jaki jest sens zachowywać się w taki głupi sposób?

 

Chłodne odwoływanie się do racjonalności rozwścieczyło Rikiego. Otworzył gwałtownie oczy i wypluł odpowiedź, a oddech chrapliwie wylatywał mu z płuc.

 

— Życie Peta jest gówno warte!

 

W następnej chwili jedynym, co wydobyło się z jego ust, był krzyk przechodzący w drżący falset, gdy kręte wstrząsy elektryczne zaatakowały jego ciało.

 

— Tak bardzo nie lubisz być Petem?

 

— Rzygam tym!

 

Iason złapał Rikiego za kark.

 

— Taki jesteś pyskaty. Nie uwierzyłbym, że można tyle wytrzymać i wciąż móc znaleźć słowa.

 

Elektryczny ból nieco się zmniejszył. Riki łapał oddech, desperacko trzymając się nowego uczucia. Ściągnął mocno brwi, przygryzł drżące wargi i zdołał uspokoić przyspieszony puls.

 

Głos Iasona odbił się echem w jego uchu.

 

— Pierścień może dostarczyć o wiele więcej niż ból. Czy mam pokazać ci coś innego?

 

 

 

 

Właśnie wtedy, w przerwach między słabnącym bólem, wyłonił się wyjątkowy rodzaj mrowienia. Riki poczuł, jak palce Iasona owijają się wokół strasznie umęczonej części jego ciała. Kończyny Rikiego zablokowały się, ale z zupełnie innego powodu.

 

— Co, nie masz nic bezczelnego do powiedzenia? – To pytanie nie było potrzebne, ale Iason był nieubłagany. Riki jęczał i wił się. – A może wolisz bardziej tu?

 

Zdawało się jakby coś pękło i wypłynęło w głąb Rikiego. Jego płacz przeszedł w krzyk. Gorące pulsowanie wypełniło jego lędźwie palącym żarem.

 

— Bez leków i afrodyzjaków, a jednak samo to może pobudzić seksualnie dowolną część twojego ciała. Nadal upierasz się, że nie jesteś Petem?

 

— Kurwa!

 

Ale bez względu na to, jak by nie walczył, przyjemności wpisane w jego system nerwowy wspinały się po kręgosłupie. Riki powstrzymywał łzy.

 

— Kto jest twoim Panem?

 

— Nie jestem niczyją suką! – Riki splunął.

 

Pozostała tylko jego duma.

 

 

 

Riki nie chciał pamiętać przeszłości. Ale koszmary nie karmią się rozsądkiem. Wspomnienia tylko się powtarzały. Nawet słowa, które Iason wtedy powiedział: „Powinieneś wrócić do miejsca, do którego należysz, z powrotem do swoich slumsów”, teraz były dla niego jak sen. Gdyby wtedy wiedział, gdzie skończy...

 

Riki wstrzymał oddech, jakby nagle stracił orientację.

 

 

 

← poprzedni następny→

Comments: 4
  • #4

    Vitioska (Friday, 25 March 2022 09:58)

    Dziękuję za nowy rozdział i ciężką pracę włożoną w tłumaczenie <3

  • #3

    korred (Friday, 04 March 2022 08:51)

    dziękuję za tłumaczenie kolejnego rozdziału, pozdrawiam ekipę tłumaczy

  • #2

    Neathis (Wednesday, 02 March 2022 20:14)

    Dziękuję za tłumaczenie tego cudeńka! I mam jednocześnie pytanie. Czy nowelka wciąż jest tłumaczona? Bo nie widzę tu nigdzie daty dodania rozdziału, więc nie umiem tego stwierdzić ·-·

  • #1

    Balsa (Friday, 18 February 2022 14:43)

    Dziękuję za ciężką pracę i za kolejny rozdział:)